Reviews of Duttons Manchester

Great new venture from local Lees brewery, showcasing their core and seasonal products in a modern industrial bar/restaurant. A big improvement on Duttons as the focus on beer has increased with the food complementing this. 7 in total on cask - the Black Rose milk stout is a gorgeous drink, like a dessert beer. Worth a look.

Great new venture from local Lees brewery, showcasing their core and seasonal products in a modern industrial bar/restaurant. A big improvement on Duttons as the focus on beer has increased with the food complementing this. 7 in total on cask - the Black Rose milk stout is a gorgeous drink, like a dessert beer. Worth a look.

Absolutely fantastic!! This was the honestly the BEST lasagne we have ever had. You could tell that it was definitely homemade and it was only £13.45!!!! We are from Sheffield and travelled to Manchester for the Christmas markets, so was surprised we managed to book a table! The service was great and the personalised welcome plaque was as a nice touch. We are already planning on going back to Manchester just to come back here for the lasagne!

Had Christmas dinner with work colleagues today and the lady who served us smiled throughout the service which was so nice. All the staff who served us were really pleasant again which was great customer service. I think it was the landlord who also checked everything was running smoothly. The room was great and atmosphere Christmassy with Christmas crackers with fab bad jokes! Oh and the plates were warmed … attention to detail … nice!!!!

This was the first time my brother has ever been to Manchester. So we just wandered around and came across this place. It looked friendly enough and the tables were in the sun so we decided to stop there. I had the Dutton's Special Burge, my brother had the fish and chips and between us we had Manchester Craft Lager and Manchester Pale Ale. Both exquisitely nice beers.<br/><br/>The food was good. I would say though that the beer patties were a little bit on the smaller side, but they were tasty. And my brother thoroughly enjoyed the fish and chips.<br/><br/>The service was exceptional and the staff were extremely helpful. Letting us have a quick taste of the Rhubarb and Custard IPA. Which I would most definitely recommend.

My friends were craving for fish n chips after the long walk around town.And since it is known that the brits do it right,we were confident about getting into any place just to satisfy our craving.<br/><br/>However,I ordered the 8 Oz sirloin steak with brandy and peppercorn sauce and the rest ordered the JW Lees Beer battered cod n Chips with mushy peas n tartar sauce.<br/><br/>The seating and ambience is very rustic,modern and classy with warm and enthusiastic staff.<br/><br/>My steak...medium well, came with a large porcini mushroom,saute`ed in butter along with a grilled tomato and peppery arugala ... I swapped the regular chips with sweet potato fries.<br/>The steak was a lil too salty for my taste but I did enjoy the tomato,mushrooms and the salad.<br/>Although the hero of my dish was the sweet potato fries...they were perfect.<br/><br/>The cod ,according to my friends was too oily and the meal lacked any kind of flavour.<br/><br/>

Po zwiedzaniu Manchesteru postanowiłem posilić się. W głowie miałem już wybrane danie. Miałem chęć na angielską klasykę, czyli Fish and chips, a do tego pintę porządnego angielskiego piwa. Naprzeciwko ratusza znajduje się dość schludny i ładny lokal. Zaraz przy wejściu przywitała mnie uśmiechnięta i sympatyczna kelnerka, która zapytała czego sobie życzę. Powiedziałem, że mam ochotę na porządne angielskie piwo z pompy. Mieli bodajże trzy lub cztery pompy z Ale oraz Bitterem. Powiedziałem, że chciałbym spróbować miejscowego piwa i kelnerka zaproponowała mi MPA (Manchester Pale Ale). Jednym ruchem napełniła klasyczną angielską szklankę i pinta mojego piwa już stała przede mną. Pozwolę sobie na dygresję odnośnie pomp one wyglądają niczym wajchy na nastawni kolejowej. Uwielbiam je. Moim marzeniem jest mieć taką w domu. Pomyślałem sobie, że skoro jest tutaj tak miło to że również tutaj skonsumuję obiad. Rozejrzałem się po lokalu, który jest przestronny. W okresie letnim są stoliki na zewnątrz. Spokojnie można tutaj przyjść na drinka, obiad lub kawę, samemu lub w większym gronie. Moja kelnerka przyniosła mi kartę i zapytała, czy może coś doradzić. Poprosiłem o rybę z frytkami (są dwie wersja normalna i duża, która podobno jest bardzo duża). Kelnerka zapytała mnie, czy życzę sobie na koniec deser, ale nie wiedziałem, czy będę miał na niego ochotę i postanowiliśmy wrócić do tego tematu później. Jeśli chodzi o piwo to było ono fantastyczne. Wspaniała piana bardzo gęsta składająca się z maleńkich pęcherzyków bardziej przypominała krem. Każdy łyk zostawiał krążek. Przyjemny goryczkowy i orzeźwiający smak, którego nie sposób zapomnieć, a do tego piękny kolor bursztynu. Po jakimś czasie na mój stół trafiła ryba z frytkami oraz groszkiem. Groszek był w formie pure. Do tego spory kawałek ryby w panierce oraz grube frytki. Zaproponowano mi sosy - keczup oraz majonez. Ryba była gorąca i świeża w środku biała, nie rozlatywała się, a panierka była chrupiąca i przystawała do ryby, co świadczy o tym, że nie była odgrzewana w mikrofali oraz nie leżała w panierce w lodówce. Frytki oraz groszek również mi smakowały. Owszem to nie jest może wyszukane danie, ale smaczne i sycące. Jak już sobie podjadłem to postanowiłem pójść za ciosem i skusić się na jakiś angielski deser. Moja niezawodna kelnerka zaproponowała pudding z sosem toffi. Jak sama stwierdziła był to jej pierwszy deser jaki jadła po przyjeździe do Anglii. Do tego zamówiłem dzbanuszek herbaty oczywiście z mlekiem, które podają na życzenie i zawsze się o to pytają. Pudding okazała się czymś w rodzaju prostokątnego kawałka ciasta na którym była gałka lodów, a wokół sos toffi. Do tego leśne owoce i mięta do dekoracji. Całość była dość sycąca i słodka. Po wszystkim zapłaciłem rachunek, który wyniósł mnie łącznie 18.90 funtów (ryba z frytkami 8 funtów, piwo 3.45 funta, pudding 5.25 funta i dzbanuszek herbaty 2.20 funta). Z rachunku dowiedziałem się jeszcze jednej ciekawej rzeczy, która była dla mnie miłą niespodzianką otóż uśmiechnięta i sympatyczna kelnerka miała na imię Jadwiga. Serdecznie ją z tego miejsca pozdrawiam, dziękuję za obsługę oraz uśmiech oraz obiecuję, że jak tylko znowu pojawię się w Manchesterze to wpadnę na piwo i rybę z frytkami.